niedziela, 28 września 2014

o przyszłości Dalajlamy w Radiu TOK FM

Dziś w programie "Pierwsze śniadanie" w Radiu TOK FM mówiłem o przyszłości instytucji Dalajlamy. Pytanie było związane z lawinową ilością nagłówków medialnych, które pokazały się na początku września dotyczących wypowiedzi Jego Świątobliwości Dalajlamy na temat przyszłości oraz nerwowych reakcji władz Chińskiej Republiki Ludowej. W związku z pytanie postanowiłem przypomnieć (głównie sobie) kilka faktów.


Najważniejsze, że instytucja dalajlamów należy do Tybetańczyków a zgodnie z doktryną, decyzja o reinkarnacji (lub nie) tulku (Emanacji Ciała Buddy) należy wyłącznie do oświeconych istot, jakimi są w tybetańskiej tradycji duchowej Bodhisattwowie - którzy decydują o kontynuacji swojej misji wyzwolenia innych istot z cierpienia. Dla Tybetańczyków Dalajlama jest Bodhisattwą współczucia - Avalokiteśwarą. Tradycja znajdowania sukcesorów w linii dalajlamów sięga piętnastego wieku. Wtedy to trzeci z kolei kontynuator nauk Tsongkapy - wielkiego reformatora buddyzmu został uznany za z kolei III Dalajlamę. Tybetańska tradycja wskazywania tulku jest znacznie starsza, a obecnie wywodzi się ją także z przedbuddyjskiej religii Tybetu Bon. Szczegółowe informacje w tej sprawie wyłuszczył największy autorytet w tej sprawie i sam zainteresowany w stanowisku na temat reinkarnacji. Zapewne w ramach faktycznie - politycznych negocjacji - V z kolei Dalajlama Ngawang Lobsang Gyatso, w 1642 r z nadania mongolskiego Guszri Hana stał się najwyższym politycznym przywódcą Tybetu, a jego instytucja - Ganden Podrang - stała się rządem tybetańskim. Państwowość tybetańska ma jednak znacznie starsze korzenie, historia pierwszych królów tybetańskich sięga II p.n.e. a kończy się w IX w. panowaniem wielkiego króla Songcen Gampo, który m.in. najechał Chiny i jako równy z równym - podpisał z chińskim królem traktat pokojowy pomiędzy Tybetem a Chinami. Historię tą warto przytaczać, aby pokazać że panowanie polityczne dalajlamów to "zaledwie" 369 lat w ponad dwu-tysiącletniej historii Tybetu.

Odnośnie meritum - decyzji o przyszłości obecnego Dalajlamy, jak i przyszłości dalajlamów, tu stanowisko jest jasne i konsekwentnie nakreślone przez samego zainteresowanego. W marcu 2011 r. Tenzin Gjaco ostatecznie, publicznie w stanowisku kierowanym do Tybetańczyków na wychodźstwie i w ojczyźnie, jak i na piśmie kierowanym do Tybetańskiego Parlamentu zrzekł się władzy państwowej, rozdzielając instytucje polityczne od świeckich. Jego obowiązki "przejął" wybierany od 2001 r. w wyborach powszechnych przez uchodźczą diasporę Sikjong - "przywódca" oraz powołany na początku lat 60-tych Parlament. Jest to konsekwencja wielu wypowiedzi mówiących o konieczności demokratyzacji struktur tybetańskich i przekazania kluczowych decyzji w ręce Tybetańczyków. W kwestii kontynuacji linii duchowej, Dalajlama udzielił szczegółowych wskazówek, mówiących o tym, że w wieku około 90 lat skonsultuje tą kwestię z najwyższymi duchownymi tradycji tybetańskiej i podejmie decyzję w tej sprawie. Jeśli linia dalajlamów będzie miała być kontynuowana za kolejne kroki ma odpowiadać powołany "Dalai Lama’s Gaden Phodrang Trust". Dalajlama wypowiadał się także na temat możliwości odrodzenia, ale w miejscu, które będzie gwarantowało jego następcy możliwość kontynuowania jego misji. Czyli w obecnej sytuacji okupacji Tybetu i związanych z nią prześladowań religijnych - poza granicami ChRL. Za takie miejsce wskazuje się Tawang, geograficznie fragment Tybetu pozostający regionem spornym pomiędzy Chinami i Indiami, jednak formalnie w granicach indyjskiego stanu Arunachal Pradesh. Tam też miało się narodzić także jedno z poprzednich wcieleń.

Ostatnią kwestią jest fakt medialny. Lawina nagłówków o przyszłości Dalajlamy spowodowana była wyjętymi z kontekstu słowami wywiady jakiego tybetański przywódca udzielił niemieckiej gazecie Welt am Sonntag. Według komentarza osoby z otoczenia Dalajlamy miał on powiedzieć o sobie (być może żartem, z czego jest znany)że obecny Dalajlama jest bardzo popularny, co nie musi być koniecznością w przypadku kolejnego wcielenia.

Spekulacje na temat możliwych scenariuszy po odejściu obecnego Dalajlamy rozpalają ciekawość Tybetańczyków, buddystów i zapewne władze w Pekinie, które od wielu lat piszą własny scenariusz na tą okoliczność. Jednak pozostaną spekulacjami, tak jak przyszłość samych chin i to co się stanie po upadku dynastii 'czerwonych' cesarzy z Zakazanego Miasta.